Category Archives: bajki

uff …

uff …

Żadnych proszonych urodzin na horyzoncie. Minęły święta, imprezka urodzinowa dziewczyn i projekt dla kreatywnie już za mną – jakimś cudem wszystko udało się zrobić – i teraz mam chwilkę by coś pokazać 🙂

Najpierw prezent urodzinowy dla mojej najmłodszej.

Fikcyjna rasa małych, niebieskich stworzeń, żyjących w którymś z europejskich lasów, stworzonych przez belgijskiego rysownika komiksowego Peyo, ponoć wielkości 3 jabłek – czyli smerf, a dokładnie papa smerf.

2Całkiem spore te stworki, ciekawe jak można ciągle je gubić – zwłaszcza że ich co najmniej 101 było, trochę gamoniowaty ten Gargamel  🙂

3

15

myszka Minnie

myszka Minnie

Czyli powód mojego braku snu w tym tygodniu – no ale najważniejsze, że właścicielka zadowolona 🙂

1Zdjęcia już po drodze na urodzinki robił mąż – na całą figurkę miałam tylko 3 dni i 4 noce, więc cieszę się, że tylko tego nie zdążyłam zrobić 😉

2Jak widać dorośli też się świetnie bawią tymi figurkami (przynajmniej mój dorosły 😉 )

4No i galotki też ma 🙂

3

 

 

 

the littlest pet shop – Blythe

the littlest pet shop – Blythe

Kolejne urodziny – tym razem Martusia wymyśliła Blythe. Niepozorna postać z kreskówki stała się moim koszmarem na kilka dni. Tak się ta panienka prezentuje w bajce – proporcje koszmarne.

Blythe_BaxterMoja figurka ma około 35 cm wysokości z czego 1/3 to głowa.1

Ciężar głowy to chyba więcej niż 1/2 ciężaru całej lalki – i to był mój koszmar, czyli zrobić tak by się ta główka nie urwała.2Figurka odbiega trochę od oryginału ale i tak jestem z niej dumna. Nieskromnie też twierdzę, że jest bardziej podobna do postaci z bajki niż jakakolwiek kupna. Lalka otrzymała oczywiście też naszyjnik – bo z moimi mały testerami nie da się czegoś pominąć. Tak szczerze, to prezentowana tu Blythe jest drugą – bo jak zrobiłam pierwszą to: Marta łagodniej dla mamusi powiedziała, że „nooo ładna”. Za to Miśka, bez oporów „to nie są włosy Blythe” – no to robiłam drugą. Pierwsza stała się dawcą niektórych narządów 😉 3

Smerfetka

Smerfetka

To jest Smerfetka następnej generacji 😉 , ta z filmu fabularno-animowanego. Wymiary prawie się zgadzają. To znaczy jest raczej wzrostu 4 jabłek (a wszyscy przecież wiedzą, że powinna być 3 😉 ), ale może dałoby się jakieś 3 duuuże poszukać 🙂

2Zdjęcia robione już w czasie drogi (na proszone urodziny) i nie udało mi się uchwycić obcasików tej niebieskiej damy 🙁 W czasie filcowania okazało się – ku mojemu dziwieniu – bo jakoś nie miałam na uwadze takiego jej wyważenia – że stoi na własnych nogach – a właściwie szpilkach 🙂 No ale zdjęć nie ma 🙁 Powstaje kopia, bo Miśka zamówiła sobie na urodziny: „mamuś ja też poproszę Smerfetkę na urodziny i… Papę i… całą wioskę” 😉 – może ją się lepiej da obfotografować (Smerfetkę oczywiście, bo zamieszkania u nas wszystkich 101 jakoś nie widzę :))

1

 

otulić telefon

otulić telefon

Post naczekał się na troszkę mojego wolnego czasu – bo miało być „otulić telefon na zimę” i choć teoretycznie zima kalendarzowa jeszcze jest, to przy tych temperaturach ciężko mówić (pisać) o zimnie 😉

Zostałam poproszona o zrobienie etui na telefon. Mam nadzieję, że właścicielce chodziło o to by ów gadżet miał cieplutko, bo bezpieczniej… sami zobaczycie;)

Dostałam tylko jeden wyznacznik – „brak różowego”. Kiedy mam tak mało danych, to pojawia się dużo pytań. Gdzie telefon będzie noszony- torebka, kieszeń? Czy ozdoba na etui ma być płaska, czy wypukła? itp
Na szczęście dostałam wymiary telefonu 179x92x3 mm – więc czy moja dekoracja będzie wypukła, czy nie, nie ma większego znaczenia – i tak nie zmieści się do kieszeni 😉

Po rozrysowaniu wymiarów wydał mi się to strasznie wielki komin – nawet jako kompletny ignorant w dziedzinie elektronicznej sprawdzałam czy w ogóle istnieje taki telefon, czy coś pokręciłam – był, więc postanowiłam pójść za pierwszym skojarzeniem.

2

Ale takie zwykłe ceglane etui może mieć każdy, więc trzeba było coś dodać. Może kogoś kto ten komin buduje lub naprawia.
Średnio równe cegły w kominie + ktoś co coś buduje lub naprawia + bajka = Pat&Mat

1Ich nie da się nie lubić, więc jest nadzieja, że właścicielce się spodoba 😉

3Mam tylko jedną wątpliwość – Czy ci dwaj dają jakąś gwarancję bezpieczeństwa telefonu, zwłaszcza, że mają ze sobą młotek 😉

4

 

Room on the Broom

Room on the Broom

Gdy Martusia miała 18  miesięcy tatuś przywiózł jej ze Szkocji śliczną książeczkę – wiecie taka rekompensata 4 dni nieobecności 😉 Książeczka choć w języku angielskim stała się jej ulubioną. Miałam w tamtym czasie wrażenie, że zasada „mówić wolno i wyraźnie, a każdy zrozumie :)” świetnie się do niej stosuje.  Tak jakby rodzaj używanego języka nie miał znaczenia – a przynajmniej nie przeszkadzał on w przyswajaniu treści, które były jakby ponad tym.

No ale wracając do książki.

Room on the Broom (Miejsce na miotle) Julii Donaldson.
rysunki Axel Scheffler

1

Czytaliśmy książeczkę po angielsku, tłumacząc nieudolnie wierszyk na polski i trochę się wkurzając, że nie wydaje się tak fajnie w Polsce książek dla małych dzieci. Jakież było moje zaskoczenie gdy we wrześniu 2013 natknęłam się na polskie tłumaczenie (Michała Rusinka) książki. Fajnie, że przetłumaczyli, ale wydanie… to nie to samo. Trochę później (w październiku 2013) podczas Warszawskiego Festiwalu Filmowego premierę miała 26 minutowa ekranizacja książki – moim zdaniem zgrabniej w nim brzmi w wierszyk. Ale z wierszykami chyba tak to już jest, że albo dosłowniej albo ładniej 🙂 – nie doszukałam się kto robił to drugie tłumaczenie.

No ale dziewczyny zobaczyły i oszalały! – Marta po raz wtóry.
Dały mi trochę czasu na dokończenie spraw świątecznych, ale już 27 grudnia nie było odwrotu (trochę trwało, bo choróbsko nie pozwalało mi nawet trzymać za długo igły w ręce) – ale już jest!

room-on-the-broom1

– warkocz i kokardę

room-on-the-broom4
– różdzkę (z fimo)
room-on-the-broom3

– kapelusz
room-on-the-broom6– buty (mają nawet sznurowadła- ale aparat nie chciał mi złapać ostrości)

room-on-the-broom2

– i kociołek (też z fimo)

room-on-the-broom5
Myślałam, że się jedną lalką nie podzielą (bo szaleństwo jest wielkie) i równocześnie zaczęłam robić drugą wiedźmę (mam głowę) – ale nie, dzielą się! Problem jest inny. „Musisz mamuś zrobić jeszcze kota, psa, ptaszka, żabę miotłę, siedzenia, muchomory i kijek i kwiatek i kość …” smoka odmówiłam 🙂