Jeszcze świeżutkie (dzisiejsze) kalendarze adwentowe
Jeden i tylko jeden póki co jest w wersji świecącej
Reszta nawet nie może się świecić, bo odbywałoby się zgadywanie co jest w środku 🙂
Mało mam czasu, oj mało! Kilka straconych zdjęć wraz z aparatem, kilka nawet nie zrobionych 🙁 i już się bałam, że nie pamiętam jak się wpisy na blogu robi 😉
No ale kalendarze są 🙂
Szopki były w 2 dwóch rozmiarach – w sumie 14 sztuk – chociaż część nie pełniła funkcji kalendarza, tylko świecącej ozdoby ?
Ciężko było zrobić jakieś fajne zdjęcie, bo efekt najlepszy w ciemności. Na szczęście pierwszą „stajenkę” skończyłam bardzo późno w nocy, więc mi się podobała. Bez światła lampki i po miesięcznym masakrowaniu przez średnią córkę wygląda tak:
Myślę, że w każdej pracowni Mikołaja powinien się przynajmniej jeden taki znaleźć – chociaż ten egzemplarz wyjątkowo leniwy i nie pomaga 🙂
Elf waży koło 200 gram i miałby jakieś 53 cm gdyby stał, a tak mierząc od buta do czapki w linii prostej 40 cm, a od siedzenia do rękawiczki to 16,5 cm
Jest w nim kilka elementów nie z czesanki:
– dzwoneczki na końcu czapki i butów
– niby to skórzany pasek z metalową klamrą (taką od paska zegarka)
Pozostaje mieć nadzieję, że się do jakiejś roboty zabierze 😉
Jeszcze jeden prezent świąteczny.
Prezentuje się tak późno, bo po pierwsze troszkę się u nas zasiedział, a po drugie choróbska nie dają siły na pobyt przed komputerem.
Powstał w ramach uzupełniania szopki .
Ale jak się robi figurki w dość dużym odstępie czasu (i tych pierwszych się nie widzi), to się pewnych wpadek nie uniknie. I tak pasterz jest troszkę większy od reszty. Następne postaram się porządnie wymierzyć 🙂
A ten oto pasterz – nazwany Szymonem – to ma teraz życie (owiec się jeszcze nie dorobił), więc sobie siedzi i słucha muzyki – ponoć nie przeszkadza 😉
Najpierw w szaleńczym tempie wszystkiego poszukuje.
Gdy już wszystko znajdzie to wydaje mu się, że da radę ubrać się z zapiętym paskiem.
Ale brzuszek troszkę za duży 😉
I może się szykować w długą podróż.
Do wszystkich grzecznych powiedział, że dojedzie. Gdyby 24 lub 25 ( u mnie wtedy do domu się wkrada) jego nie było lub jakiś pozostawionych paczuszek – to naszykowałam trochę zdjęć, dla ułatwienia policyjnych poszukiwań.
imię: Mikołaj zwany Świętym (czasami dla jakiegoś dziwnego kamuflażu w niektórych rejonach przyjmuje jakiś pseudonim – Gwiazdor, Dziadek Mróz czy jakieś inne)
wzrost: 34 cm (czyli jak na moją produkcję to olbrzym)
waga: 246 gram
inne:
widywany jest:
– z czapką lub bez
– w butach, skarpetkach lub z gołymi stopami
– w odpiętym lub zapiętym pasku
– czasami dla niepoznaki ściąga okulary ( ale słoneczko świeciło za krótko i nie dałam rady uwiecznić na zdjęciu)
opis charakteru (tzn. wnętrza 😉 ):
– generalnie miły i przytulny – w 99,999% składa się z wełny
– musi realnie patrzeć na świat i wszystko twardo trzymać, więc okulary i klamra paska są metalowe
To jest wersja oficjalna całego procesu przygotowań – ponoć jakieś fotki posiadają też paparazzi 🙂
Troszeczkę losów się nazbierało – więc stworzyłam mini maszynę losującą.
Losował mąż, bo tylko jeden los, więc byłoby niesprawiedliwie, żeby dziewczyny to robiły – one stanowiły komisję kontroli gier i zakładów 😉
Jeśli nie widać dokładnie to Livia. Bardzo proszę szczęściarę o jak najszybszy kontakt z adresem.
Wygranej bardzo gratuluję, pozostałym dziękuję za super zabawę – i przepraszam, że nie mogę obdarować wszystkich- ale moje możliwości przerobowe są dość ograniczone. Na pocieszenie pozostaje pooglądanie prawie całej kolekcji. W tym roku powstało ich 12 – trochę mnie ich liczba przeraziła. Niby to nie aż tak dużo, ale kalendarze w tym roku były załatwiane dla całego rodzeństwa jeden, więc tych paczuszek w środku było uwaga ponad 500 – ale zdążyłam ze wszystkim i jestem z siebie bardzo dumna 🙂
Najpierw jeden z dostarczonych wcześniej (nie łapiący się do zdjęcia zbiorowego)- taka szybka fotka
No i zdjęcie zbiorowe – tylko w 8- mkę, ale za to w 3 rozmiarach 🙂
No i z latareczkami w środku – powstała mi taka mini wioska kościołów 😉
Jeszcze się nie zaczął adwent, a u mnie już bombki – to efekt kolejnego zadania dla kreatywnie.com
Pierwsza bombka była inspirowana takimi decoupagem przestrzennym w wykonaniu pani Doroty
Bardzo mi się zawsze takie bombki podobały, a obiecałam sobie, że nie będę wchodzić w kolejną dziedzinę, więc decoupagu nie tykam 🙂 Postanowiłam poradzić sobie używając czesanki i igły do filcowania.
Renifer i gwiazdki to cekiny – ale bałwan już całkowicie wełniany 🙂
Bombkę bym najchętniej jeszcze filcowała dalej- ale przy każdym wkłuciu bałam się, że styropianowa kulka w środku się rozwali- więc sobie odpuściłam.
Przy pracach świątecznych zawsze mi brakuje czesanki w kolorze złotym – miałam już kilka pomysłów jak by ją tu zrobić (np. : złoty spray) ale zawsze mi szkoda czesanki by tak eksperymentować.
Druga bombeczka składa się ze 102 kuleczek, w 26 kolorach (można liczyć 😉 ),robionych na sucho. Pewnie na mokro byłoby dużo szybciej – no ale co zrobić jak człowiek ma wstręt do mokrej wełny.
Robiąc tylko po 3 takie kuleczki dziennie, da się taką bombeczkę mieć akurat na wigilię 😉
Przez zmianę koncepcji zostały mi jeszcze 52 kuleczki – zaplanowałam z nich prezenty na mikołaja, ale o tym ci… 😉
Ktoś kiedyś widział jak wygląda ta fabryka? Jeśli nie to zapraszam do podglądania:
– panuje straszny bałagan
– mam wrażenie, że zużywa się przynajmniej jedno drzewo
– przy pracy ( a właściwie dosłownie w pracy) wypijane są litry herbaty
– a „święty” podżera cukierki – tu są dowody 😉
To są fotki z zeszłego roku – w tym „święty” pracuje tylko nocą, bo w dzień dwa elfy mu nie dają 😉 a aparat wtedy odmawia współpracy.
A same kalendarze, to nie wszystko trzeba jeszcze je czymś wypełnić – tu się na przykład część suszy (nie wszystkie to kolczyki, ale najlepiej suszy się je na biglach).Bardzo lubię adwent, choć towarzyszą mu bardzo intensywne przygotowania. Lubię sobie obliczać ileż to dni będzie miał i co tu nowego dzieciakom wymyślić, by umilić oczekiwanie na święta Bożego Narodzenia. W tym roku nie jest tak źle, bo mamy jeden z krótszych adwentów (choć ja najbardziej lubię ten 22 dniowy – więcej czasu na klepanie i mniej pudełek do wypełniania 😉 ) Adwent ma tym razem 24 dni, więc to ten rok, w którym wyjątkowo „kupne” kalendarze pasują. Jeśli ktoś ich nie lubi, a chciałby zostać posiadaczem wyjątkowego kalendarza, to zapraszam dziś wieczorem – szykuje się mała niespodzianka.