Jeszcze świeżutkie (dzisiejsze) kalendarze adwentowe
Jeden i tylko jeden póki co jest w wersji świecącej
Reszta nawet nie może się świecić, bo odbywałoby się zgadywanie co jest w środku 🙂
Mało mam czasu, oj mało! Kilka straconych zdjęć wraz z aparatem, kilka nawet nie zrobionych 🙁 i już się bałam, że nie pamiętam jak się wpisy na blogu robi 😉
No ale kalendarze są 🙂
Szopki były w 2 dwóch rozmiarach – w sumie 14 sztuk – chociaż część nie pełniła funkcji kalendarza, tylko świecącej ozdoby ?
Ciężko było zrobić jakieś fajne zdjęcie, bo efekt najlepszy w ciemności. Na szczęście pierwszą „stajenkę” skończyłam bardzo późno w nocy, więc mi się podobała. Bez światła lampki i po miesięcznym masakrowaniu przez średnią córkę wygląda tak:
Zabrałam się za zrobienie w tym roku 13 nie planowanych sztuk, a te które były w planach, wymyśliłam sobie takie że… Dostałam od mojego męża tylko jeden komentarz: „trochę przegięłaś, nie?” No trzeba przyznać, że tak 😉Nie, nie mamy jeszcze w domu choinki 🙂 Zabrałyśmy dziś kalendarz na krótki spacer by zrobić zdjęcia chociaż z niewielką ilością światła. W domu w tym nieustannym półmroku prezentują się tak:
Chciałam aby było widać całość (nawet ku przerażeniu Miśki, że wydłużam czas do świąt 😉 pozamykałam już te otwarte)
Starałam się i co? Ja 26 doliczyć się nie mogę – dobrze, że mam inną fotkę no i oryginał w domu, bo bym zwątpiła 😉
Ostatecznie tylko te 2 domowe udało mi się (a właściwie nam, bo tata też pomagał, aby zawisły na czas) ulepić w całości. Reszta w wersji od mikołaja do 24 :(Plan był na całość -oto dowód 🙂
ale plany to jedno, a czas na realizację to drugie 🙁 Jeden kalendarz w całości składa się z 910 kawałków papieru – tak więc rzeczywiście troszkę przegięłam (ale tylko troszkę 😉 )
W tym roku zegary z kukułką. Właściwie kukułek nie ma, a w zegarku wskazówki kręcą się jak je się paluchem popchnie- ale w niedzielę rano przynajmniej młodsza dała się nabrać 🙂
Oczywiście zdjęcia na ostatnią chwilę, a nawet po 😉 jak się przypatrzeć, to już ślady wyjedzenia pierwszego okienka są. No ale co zrobić, jeśli fotki da się zrobić tylko na dworze, a i wtedy jakość jest średnia – no ale udokumentowane są.
Zegarki różnią się:
kolorem wnętrza komórek i niespodziankami
oraz rodzajem „drewna” z zewnątrz (choć nie wszystkie – są powtórzenia)
To wersja druga:
Dwie pozostałe wersje rozdane będą dopiero 6, więc fotki później.
Troszeczkę losów się nazbierało – więc stworzyłam mini maszynę losującą.
Losował mąż, bo tylko jeden los, więc byłoby niesprawiedliwie, żeby dziewczyny to robiły – one stanowiły komisję kontroli gier i zakładów 😉
Jeśli nie widać dokładnie to Livia. Bardzo proszę szczęściarę o jak najszybszy kontakt z adresem.
Wygranej bardzo gratuluję, pozostałym dziękuję za super zabawę – i przepraszam, że nie mogę obdarować wszystkich- ale moje możliwości przerobowe są dość ograniczone. Na pocieszenie pozostaje pooglądanie prawie całej kolekcji. W tym roku powstało ich 12 – trochę mnie ich liczba przeraziła. Niby to nie aż tak dużo, ale kalendarze w tym roku były załatwiane dla całego rodzeństwa jeden, więc tych paczuszek w środku było uwaga ponad 500 – ale zdążyłam ze wszystkim i jestem z siebie bardzo dumna 🙂
Najpierw jeden z dostarczonych wcześniej (nie łapiący się do zdjęcia zbiorowego)- taka szybka fotka
No i zdjęcie zbiorowe – tylko w 8- mkę, ale za to w 3 rozmiarach 🙂
No i z latareczkami w środku – powstała mi taka mini wioska kościołów 😉
Uwaga! Obiecana niespodzianka!!
Po raz pierwszy zdradzam jak wygląda tegoroczny kalendarz adwentowy zanim je wszystkie rozdam. Na szczęście każdy się troszkę różni, zresztą maluchy i tak na mojego bloga chyba nie zaglądają 😉
Zdradzam jak wygląda, aby obdarować kogoś, kto nie był przewidziany i z chęcią przyjąłby taki nietypowy kalendarz.
Kalendarz w tym roku jest „dwufunkcyjny”, po zjedzeniu wszystkiego z jego wnętrza nie trzeba go chować. Do środka można włożyć jakieś źródło światła (nie świeczkę 😉 ) i będzie stanowił fajną dekorację świątecznych wieczorów.
Kalendarz jest stosunkowo duży – około 40 x 22 x 23 cm.
Miejsce wyciągania słodyczy znajduje się z tyłu.
Co trzeba zrobić, by mieć szanse, aby go otrzymać:
<a href="https://www.obdaruj.eu/2013/11/15/candy-kalendarz-adwentowy/"><img src="https://www.obdaruj.eu/wp-content/uploads/2013/11/obdaruj.eu_.jpg" alt="obdaruj.eu - candy" /></a>
Kalendarz ma w środku drobne słodycze. Jeśli chcecie, abym spróbowała spersonalizować ostatnią niespodziankę z 24 grudnia – proszę w komentarzu napisać dla kogo ma być przeznaczony kalendarz (kobieta, mężczyzna, chłopiec, dziewczynka – w przypadku dzieci koniecznie ich wiek) Taka informacja nie jest konieczna, bez niej wyślę kalendarz jak jest – z 24 drobnymi słodyczami.
Kalendarz wysyłam na terenie Polski, ale jeśli jakimś cudem trafi się ktoś spoza tych granic, to mogę go wysłać gdzie tylko zechce dopłaceniu różnicy w przesyłce. Proszę jednak brać pod uwagę, że zabawa trwa do 30 listopada, 1 grudnia robię losowanie (niedziela) i w poniedziałek kalendarz jest na poczcie. Zakładam, że 3 grudnia prezent jest u nowego właściciela (myślę, że da radę zjeść 3 cukierki na raz i w adwentowym nastroju bawić się dalej). W przypadku dalszych odległości nie wiem kiedy może on dotrzeć na miejsce.
Jeśli osoba wylosowana nie skontaktuje się ze mną do 2.12.2013 do godziny 24:00 zastrzegam sobie prawo do kolejnego losowania.
banerek na bloga
Ktoś kiedyś widział jak wygląda ta fabryka? Jeśli nie to zapraszam do podglądania:
– panuje straszny bałagan
– mam wrażenie, że zużywa się przynajmniej jedno drzewo
– przy pracy ( a właściwie dosłownie w pracy) wypijane są litry herbaty
– a „święty” podżera cukierki – tu są dowody 😉
To są fotki z zeszłego roku – w tym „święty” pracuje tylko nocą, bo w dzień dwa elfy mu nie dają 😉 a aparat wtedy odmawia współpracy.
A same kalendarze, to nie wszystko trzeba jeszcze je czymś wypełnić – tu się na przykład część suszy (nie wszystkie to kolczyki, ale najlepiej suszy się je na biglach).Bardzo lubię adwent, choć towarzyszą mu bardzo intensywne przygotowania. Lubię sobie obliczać ileż to dni będzie miał i co tu nowego dzieciakom wymyślić, by umilić oczekiwanie na święta Bożego Narodzenia. W tym roku nie jest tak źle, bo mamy jeden z krótszych adwentów (choć ja najbardziej lubię ten 22 dniowy – więcej czasu na klepanie i mniej pudełek do wypełniania 😉 ) Adwent ma tym razem 24 dni, więc to ten rok, w którym wyjątkowo „kupne” kalendarze pasują. Jeśli ktoś ich nie lubi, a chciałby zostać posiadaczem wyjątkowego kalendarza, to zapraszam dziś wieczorem – szykuje się mała niespodzianka.
Inspiracją była dla mnie córka, która chciała dostać karuzelę dla swoich koników.
Jednak bezpośrednią przyczyną powstania papierowej karuzeli, był ściągnięty z netu szablon podobnej karuzeli z piernika, okazał się błędny i, by nie powtórzyć akcji z dużą ilością nie pasujących do siebie części, w przyszłym roku- rozrysowałam sobie swój szablon. Jak już rozrysowałam, to stwierdziłam, że po pierwsze: dużo bardziej wolę papier jako materiał, no i po drugie, że da się to wykorzystać.
Mi najbardziej podoba się wersja w brązach:
Oczywiście córka jest innego zdania i jej różowa i inne tego typu są piękniejsze;)
Były też zielono niebieskie, ale oczywiście nie zdążyłam zrobić zdjęcia :(.
Ponieważ do adwentu już tylko 49 dni, to przedstawiam pomysł na kolejny kalendarz (ten jest zeszłoroczny i od mikołajek dopiero).
W formie kalendarza na biurko z obracanymi karteczkami (codziennie nowe zdjęcie).
Kartki mają format 15x15cm + 3cm dodatkowej kartki (potrzebne do połączenia ich w kalendarz – dziurki na obrotowe kółka). Ponieważ format kartki jest mniejszy niż standardowe kartki do albumów scrapbookingowych, to zdjęcia (dla uzyskania lepszego efektu) są wywołane też na połowie standardowego formatu.
Polecam każdemu, kto chce zrobić fajny prezent na Mikołaja. Można poszaleć z wieloma technikami i materiałami, a efekt dużo lepszy niż zwykły album ze zdjęciami pod choinkę. No i element oczekiwania na kolejne zdjęcie – pewnie napięcie towarzyszy temu podobne jak przy dziecięcych czekoladkach;)
gotowa ramka z tektury i bardzo stare literki przyklejające się do kartki przez odgniecenie:)
metalowe literki i pozwijane resztki papierów
specjalnie stylizowana kartka starego i zniszczonego kalendarza
wycinane gołębie i srebrny tusz
literki z gąbki i farbowane materiałowe kwiaty
przeszycia, kamyki i chowane zdjęcie
pizza obraca się ukazując kolejne zdjęcia
wysuwane zdjęcia, i kwiatuszki z kalki i koralików
Jeśli ktoś dokładnie liczył, to jednego zdjęcia brakuje, ale nie da się oddać tego na zdjęciu- cały efekt w poruszaniu się zdjęć.