Category Archives: jedzenie

7 urodziny Martuśki

7 urodziny Martuśki

Wszyscy zaproszeni goście to dziewczynki – było więc łatwiej o wymyślanie zabaw no i o miejsce w domu 😉
Najpierw tort – wymyśliła go całkowicie Marta, ciężko było więc zmieniać jej wizję bez zdradzania co wymyśliłam na przyjęcie. Pierwsza wersja tego co miało się pojawić na torcie (czyli Violetta) jeszcze mniej mi pasowała do koncepcji urodzin, więc ostatecznie zostało to:
kosmetykiW teorii wszystko jadalne, w praktyce nawet nasza Miśka (wielbiciel słodyczy wszelakich) swoją porcję przez kilka dni jadła 😉

No a tort nie pasował do urodzin z tego względu
stolMieliśmy:
– galaretkowe tafle lodu
– piankowo galaretkowego Olafa na „wodzie”
– duże i małe kule śniegu, czyli rafaello i małe zestawiki popcornu w pudełeczkach z postaciami z bajki
– Olafowe rączki i noski, czyli paluszki i marchewki
– dukaty z Arendelle, czyli krakersy
– mróz w spreju, czyli bitą śmietanę (nikt jej nie tknął 😉 )
– no i wodę ze specjalną imienną etykietą
Wiem, wiem talerzyki powinny być niebieskie- ale nie udało nam się nigdzie przed imprezką takich znaleźć 🙁

No i trochę zabaw

lodTa podobała się dziewczynkom chyba najbardziej – wydobywały z lodu zamrożone przez Elsę klejnoty 🙂

olafLepiliśmy też jadalnego Olafka

annaielsaa z rurek do prasowania Annę albo Elsę.

Tworzyliśmy też bałwanki za pomocą człowieka, czapek, szalików i rolek papieru – 8 rolek papieru toaletowego wystarczy by 12m2 podłogi zasypać papierowym śniegiem;) Całość przerobiona potem została na masę papierową, więc nic się nie zmarnowało)

To tyle ile udało się zrobić w 3 godziny. Miałam jeszcze przygotowane 3 zabawy ale zabrakło czasu
– memory z postaciami z bajki
– zdobienie kamiennych troli
– i doczepianie marchewki Olafowi, może się przydadzą na inne przyjęcie 😉

5 i 3 urodzinki

5 i 3 urodzinki

Z dużym opóźnieniem (spowodowanym chorobami) ale się odbyły – trzecie i piąte urodziny dziewczyn.

Mogły oczywiście złożyć u mamy zamówienie na ozdoby tortu.
Dominisia nie miała żadnych wątpliwości – miały być „pepy”.

2Widać, że bajka idealnie adresowana do 3-latków, bo Martusia dokładnie też na 3 urodziny życzyła sobie Peppę i przyjaciół. Ciekawe ile jeszcze razy i z czego będę robić „pepy” na 3 urodziny;).

Na torcie trudniej je uchwycić.

1

Dodatkowy zestaw  – Peppa i jej przyjaciele, ma polecieć właśnie dzisiaj do Irlandii, do córki siostry żony mojego wuja (dosyć to skomplikowane), leci po prostu do małej Zosi – mam nadzieję, że figurki przetrwają lot.

Z Martusią, był większy problem – miała kilka pomysłów, co jakiś czas się to zmieniało.
Ostatecznie stanęło na – angry birds

4

5A, że od przybytku głowa nie boli, to musiała na torcie umieścić jeszcze serduszka i motylki- taki ogólny miszmasz:)

3A teraz trochę informacji – z czego figurki w tym roku.
Lepiło mi się zdecydowanie najlepiej, bo ozdoby wykonane są z czekolady plastycznej (białej, barwionej w warunkach domowych). Najlepsza masa z jakiej przyszło mi lepić jadalne rzeczy, niestety też najdroższa, no ale co zrobić.
Trochę wskazówek dotyczących samej masy:
– nie wyrabiać kolorów razem z dziećmi – one twierdzą, że każdy kolor inaczej smakuje i każdego trzeba spróbować (co oczywiście jest nieprawdą – to zależy od użytych barwników, a moje smaku nie zmieniały)
Masa smakuje jak biała czekolada, taka troszkę gumowata, ale jadalna jak ktoś lubi białą czekoladę.
– masa im dłużej ją trzymamy w rękach robi się coraz bardziej miękka, można dojśc do etapu przy którym nie da się rzeźbić, należy ję wtedy na trochę odłożyć
– twardnieje nawet w temperaturze pokojowej, gdy jej nie trzymamy – dlatego należy lepić całą figurkę od razu

 

 

 

 

 

Dzieci, które nie jedzą słodyczy…

Dzieci, które nie jedzą słodyczy…

Mamy w domu takie właśnie wyjątki od reguły 🙂
Po wszelkiego rodzaju świętach pozostaje fura rozpakowanych zajęcy i jajek (opcjonalnie mikołajków i bombek). Mąż nie zjada ich w takiej postaci- chyba to poruta zabrać sobie coś takiego do pracy;)

2Żeby zamienić to w coś bardziej przyjaznego dorosłym, trzeba porwać dzieciom trochę innych słodyczy piankowo – żelkowych.

3Żelki posiekać i dodać, co się tam jeszcze znajdzie:)

4Ja mam: trochę cukierków tofii, słodkie płatki, płatki kukurydziane, rodzynki i posiekane migdały.
Super jest też prażony ryż, ale to właśnie u nas schodzi – więc tym razem się nie udało:)

Przy wrzucaniu wszystkiego, czego dzieci nie zjadły należy uważać na tic-taci, takie twarde elementy się nie nadają;)

Czekoladki podusić i rozpuścić (ja dodaję jeszcze tabliczkę dobrej gorzkiej czekolady. Żeby w tej masie choć trochę czekolady jednak było;) i mniej mdliło- choć to i tak jest zawsze zamiana słodkiego na bardziej słodkie;)

Do rozpuszczonej masy wrzucić wszystkie posiekane składniki i wymieszać.
Wyłożyć w foremki (najlepiej takie foliowe lub silikonowe), bo się łatwiej wyciąga – i na 1h do lodówki.

1Efekt końcowy:

5Smak coś tak jak czekolada studencka