Category Archives: projekt dla kreatywnie.com

broszki

broszki

Broszka – od roku leżą u mnie kołnierzyki dla dziewczyn, które owych broszek (jako wykończenia) doczekać się nie mogą. Nadarzyła się więc super okazja (projekt dla kreatywnie.com), aby się pozbyć choć czegoś z pudła „dokończ, popraw” 🙂

Najpierw niedźwiadek – wiosenny, bo się budzi z zimowego snu (choć to nie takie oczywiste, jeśli się popatrzy na miśki w poznańskim zoo ;)) 10

11I mniej „wyjściowa” wersja 🙂12

Misiek jednak nie nadawał się na wykończenie kołnierzyków. Jak widać jest maleńki i ledwo chowa się za nim mała agrafka i to w wersji pionowej – bałam się, że dziewczyny się ukłują w szyję 🙁
Ale znalazł już (troszkę starszą o od moich dziewczyn) właścicielkę i na pewno się nim dobrze zaopiekuje!
Właściwie strach przed tym, aby sobie dziewczyny broszką krzywdy nie zrobiły, był jednym z powodów pozostawienia tego tematu na tak długo. No ale skoro dostałam takie zadanie, to trochę poszukałam i udało mi się zakupić agrafkę z takim zabezpieczeniem przed otwieraniem – super działa (może to istnieje już od dawna i to dla większości oczywista sprawa, ale ja nie miałam o tym pojęcia 🙂 )!43
 W miejscu otwierania igły jest takie kółeczko, które dopiero po obróceniu o 180 stopni pozwala na jej odhaczenie.
 Powstały więc następne – bezpieczne broszki do kołnierzyków.
Jeśli ktoś miałby wątpliwości, to są przylatujące ptaki 🙂 I klucz zaczyna się od tego największego!1I dla zobrazowania wielkości:2Druga, to widoczek z bocianem – wiem, że ciężko go dojrzeć, ale naprawdę jest: maleńki zwiastujący wiosnę bociek.5Ta broszka po prawej nie jest wcale jakaś większa – tak coś aparat przekłamał rzeczywistość 🙂6Na kołnierzykach prezentują się tak:789
Młodsza zgodziła się też być modelką i zdecydowanie są to najładniejsze zdjęcia tych broszek – oczywiście moim maminym zdaniem 🙂1314

 

Mikołaj się szykuje

Mikołaj się szykuje

Najpierw w szaleńczym tempie wszystkiego poszukuje.

2

Gdy już wszystko znajdzie to wydaje mu się, że da radę ubrać się z zapiętym paskiem.
3Ale brzuszek troszkę za duży 😉

1

 

Najpierw skarpetki i czapka.
4

Potem już tylko buty.
5

I może się szykować w długą podróż.
6

Do wszystkich grzecznych powiedział, że dojedzie. Gdyby 24 lub 25 ( u mnie wtedy do domu się wkrada) jego nie było lub jakiś pozostawionych paczuszek – to naszykowałam trochę zdjęć, dla ułatwienia policyjnych poszukiwań.
99 9 8 7

imię: Mikołaj zwany Świętym (czasami dla jakiegoś dziwnego kamuflażu w niektórych rejonach przyjmuje jakiś pseudonim – Gwiazdor, Dziadek Mróz czy jakieś inne)

wzrost: 34 cm (czyli jak na moją produkcję to olbrzym)

waga: 246 gram

inne:
widywany jest:
– z czapką lub bez
– w butach, skarpetkach lub z gołymi stopami
– w odpiętym lub zapiętym pasku
– czasami dla niepoznaki ściąga okulary ( ale słoneczko świeciło za krótko i nie dałam rady uwiecznić na zdjęciu)

opis charakteru (tzn. wnętrza 😉 ):
– generalnie miły i przytulny – w 99,999% składa się z wełny
– musi realnie patrzeć na świat i wszystko twardo trzymać, więc okulary i klamra paska są metalowe

To jest wersja oficjalna całego procesu przygotowań – ponoć jakieś fotki posiadają też paparazzi 🙂

 

dwie bombki

dwie bombki

Jeszcze się nie zaczął adwent, a u mnie już bombki – to efekt kolejnego zadania dla kreatywnie.com

Pierwsza bombka była inspirowana takimi decoupagem przestrzennym w wykonaniu pani Doroty

Bardzo mi się zawsze takie bombki podobały, a obiecałam sobie, że nie będę wchodzić w kolejną dziedzinę, więc decoupagu nie tykam 🙂 Postanowiłam poradzić sobie używając czesanki i igły do filcowania.
1

Renifer i gwiazdki to cekiny – ale bałwan już całkowicie wełniany 🙂
Bombkę bym najchętniej jeszcze filcowała dalej- ale przy każdym wkłuciu bałam się, że styropianowa kulka w środku się rozwali- więc sobie odpuściłam.

3

Przy pracach świątecznych zawsze mi brakuje czesanki w kolorze złotym – miałam już kilka pomysłów jak by ją tu zrobić (np. : złoty spray) ale zawsze mi szkoda czesanki by tak eksperymentować.

Druga bombeczka składa się ze 102 kuleczek, w 26 kolorach (można liczyć 😉 ),robionych na sucho. Pewnie na mokro byłoby dużo szybciej – no ale co zrobić jak człowiek ma wstręt do mokrej wełny.

2Robiąc tylko po 3 takie kuleczki dziennie, da się taką bombeczkę mieć akurat na wigilię 😉
Przez zmianę koncepcji zostały mi jeszcze 52 kuleczki – zaplanowałam z nich prezenty na mikołaja, ale o tym ci… 😉

 

 

zatrzymać kolor – jesienny portfel

zatrzymać kolor – jesienny portfel

Niekoniecznie na pieniądze!
Samego portfelika nie robiłam – nie cierpię mokrej wełny, więc taki gotowy ufilcowany z wszytym zameczkiem, zdobyłam ze sklepu Kreatywnie.com

Moje są ozdoby na nim (wyjątek stanowią ptaszki – one są drewniane – choć jeden ma filcowy brzuszek 😉 ):
1

2

3

4

 

Co tu więcej pisać.

Uważam, że mamy 5 pór roku: zima, wiosna, lato, jesień i to paskudztwo pomiędzy 😉

Nie lubię świata bez kolorów – a już wielkimi krokami zbliża się to  „mleko” na niebie i ta szarość wszędzie.
Mój znajomy żartował kiedyś, że łatwo zapamiętać to kiedy się urodził, bo „w najgorszym miesiącu roku i w najgorszym dniu tego miesiąca” – i wszyscy wiedzą o jaki dzień chodzi. Ciekawe czemu ludzie urodzeni w listopadzie nie lubią tej pory roku (powinniśmy być bardziej odporni – bo to właśnie z tym spotkaliśmy się na dzień dobry 😉 ), a może to nikt jej nie lubi? Ja to muszę ją nawet przetrwać – byle do zimy, z takim ostrym – mroźnym co prawda – ale słoneczkiem.

sowa

sowa

A właściwie dwie sowy i jedna sówka 😉

Wybrałam sobie filc akrylowy, lazurowy i czesankę wełnianą w kolorze czekolady – to zdecydowanie mój ulubiony zestaw kolorystyczny (według mojej pani plastyczki z podstawówki, kolory nie nadające się do połączenia – ale ja tak zawsze na przekór 😉 )
Wymyśliłam sobie postać prosto ze Stumilowego Lasu, ale moje dzieci nie stwierdziły podobieństwa.

4Zrobienie czegoś tak płaskiego, to dla mnie wyzwanie. Sam filc akrylowy ma już swoją grubość, a konieczne było użycie dwóch warstw – by zakładka prezentowała się dobrze z obu stron

2
Skoro dwie warstwy, no to sowy też dwie.
3

Zdjęcia powyżej prezentują też sówkę nr 3 – zwaną dyndadełkiem.  Dziewczynkom podoba się najbardziej właśnie ona, oczywiście wymagała zdecydowanie mniejszego nakładu pacy – czasami to się człowiek zastanawia po co się wysilać. 😉
1

babeczka cd

babeczka cd

Skoro miała być babeczka – to postanowiłam do zadania podejść troszkę mniej standardowo (w sumie jak prawie zawsze 😉 ). Stąd pomysł ufilcowania nieco innej babeczki.

1Owa babeczka to część jednego z moich ulubionych obrazów. Toaleta Henri de Toulouse-Lautrec.
Jednego z nielicznych ulubionych, który udało mi się widzieć na żywo.

Z obrazem jest trochę inaczej niż książką, czy muzyką (tak mi się przynajmniej zdaje;) ) Ponieważ ja dużo słabiej odczuwam pewne emocje przez dźwięk, czy słowo spisane, niż przez obraz – to sobie tak subiektywnie pozwalam więc twierdzić, że: Choć pewnie fajnie jest przeczytać jakąś powieść z rękopisu, czy wysłuchać koncertu na żywo, to jednak czytanie wydrukowanej książki, czy słuchanie nagranego w super jakości koncertu może wzbudzić równie sile emocje. Z obrazem tak nie jest, żadna reprodukcja nie oddaje kontaktu z oryginałem. Z mojego punktu widzenia to tak jakby ktoś wyciął kilka kartek z powieść i powiedział co tam na nich było.
Kiedyś czytałam, że z rodzajów sztuki, to muzyka wzbudza największe emocje i przeżycia w człowieku. Pomyślałam sobie wtedy, że autor tego tekstu odbiera świat zupełnie inaczej niż ja, ale potem stwierdziłam, że właściwie tak samo. Muzyka jest dla niego takim doświadczeniem, że niemożliwym wydaje się być jakieś inne mocniejsze. Ja mam tak z obrazem i niby w teorii wiem, że ludzie odczuwają to inaczej, to w praktyce wydaje mi się to niemożliwe – to dlatego, że we mnie jest to właśnie na tyle silne.

I drugie przemyślenie związane z tym obrazem.

W czasie liceum udało mi się zapisać do Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Narodowego w Poznaniu.
legitymacja na dowód 😉 używana mocno – jak widać

5No ale nie o legitymacji miało tu być, tylko o tym z czym ona dla mnie się wiązała. Legitymacja uprawniała (teraz też tak jest wystarczy opłacić składkę roczną) do nieograniczonego wejścia do muzeum. Jak wiadomo uczeń ma sporo czasu (przynajmniej z obecnej perspektywy 😉 ), więc przesiadywałam tam godzinami.
Stary budynek Muzeum Narodowego – czułam się tak zwyczajnie w tym miejscu, czasami gdzieś w jakimś pokoju siedziała jakaś pani (pan) co to niby obrazów pilnował/a robiąc jakiś szalik na drutach, czy czytając książkę. Ale nikt tam człowieka nie traktował jak potencjalnego złodzieja – założenie pewnie takie, że jak patrzy, to patrzy na obraz a nie jak by go tu wynieść 😉
No i rok 2001 – dość mocno wyczekiwana przeze mnie wystawa i nowy budynek Muzeum Narodowego.

4I dość mocne rozczarowanie. Niby na żywo, niby nowocześniejsze muzeum, setki ludzi i wszyscy potencjalnie chcący wynieść jakiś obraz. Nie wiem czemu nowocześniej znaczyło obraz powieszony jeden przy drugim, liny regulujące kierunek zwiedzania (bo wszyscy przecież chcą oglądać obrazy właśnie w takiej kolejności jak je ktoś powiesił), no i w odległości 10 cm od obrazu. Więc impresjoniści na żywo, ale nici z takiego doświadczenia jak w starym budynku – usiąść sobie na ławeczce na środku (już nie upieram się z podłogą) i popatrzeć
To więc zupełnie inne doświadczenie – na żywo nie zawsze oznacza lepiej:(
A jak już o tej wystawie mowa – to do teraz zastanawia mnie ile osób w Polce jest przekonane że widziało „Słoneczniki” Vincenta van Gogh’a

szachowniceZdjęcie: „Szachownice w miedzianym wazonie”
Autor: E. Zdonkiewicz
Wydawnictwo Muzeum Narodowego w Warszawie 2001.

Ja słyszałam kilkadziesiąt osób, którym było wszystko jedno. A właściwie mimo opisu przekonani byli, że widząć to pierwsze widzieli to drugie 😉

słonecznikiZdjęcie: vangoghmuseum

babeczka

babeczka

Połowa projektu dla kreatywnie.com
Miała być muffinka na kartce okolicznościowej.
Okoliczność – jakby nie wynikało z kartki – zdradza jej tył – napis oryginalny, co prawda w dziwnej składni, ale jest.

1A babeczka wyszła tak:

2Skoro urodziny, to są też baloniki – całych jest prawie tyle co lat solenizantki 😉
Baloniki na filcowej podstawie są „wyszyte” maszyną do szycia i pomalowane akwarelami.

4Babeczka lekko nadgryziona, by sprawdzić czy aby na pewno jest słodka 😉

3No i loczkowy krem, wszystko sprawia, że jubilatce można życzyć: słodkiego życia!

5

notes

notes
Mój pierwszy projekt dla kreatywnie.com (nie ostatni 😉 )
Pierwsze moje skojarzenie jak usłyszałam temat zadania, to takie, że jak mam już notes, to w zasadzie nie wiem gdzie aktualnie znajduje się długopis 😉 W pierwotnej wersji na okładce miało więc się znaleźć miejsce na coś do pisania.
7(wersja robocza, zaniechana 😉 )
a
Potem pomyślałam, że można ten problem rozwiązać inaczej i ostatecznie wyszło to tak:
3
Chciałam, aby notes był czymś więcej niż miejscem na zanotowanie listy zakupów, by jego okładka zachęcała, do spokojnego przemyślenia, zastanowienia się, zaplanowania… Ciepła pora roku moim zdaniem, raczej temu wszystkiemu nie służy (no chyba, że człowiek leży gdzieś na pięknej łące, pod jabłonką i patrzy w niebieskie niebo – no ale gdzie tam będzie notes targał 😉 ), dlatego umieściłam ciepłe kapcie, kocyk i kubek pełen kakao (lub jak kto tam woli – kawy, herbaty)
2
Okładka stworzona przy pomocy filcu akrylowego i papieru.
54Notes zapinany jest od spodu – tam między warstwami tekturki a filcu są magnesy. Gotowy filc świetnie to maskuje, a na okładce dzięki temu nie ma żadnych dodatkowych elementów i wszystko w środku jest bardziej bezpieczne. Niby kartki przyczepione, a w notatniku (przynajmniej u mnie) zazwyczaj pełno wszystkiego luźnego 😉
6Myślałam, że będę musiała umieścić część samego notatnika w układzie pionowym, by wypukła okładka nie przeszkadzała w robieniu notatek na drugiej stronie kartki, ale wystarczyło użyć odpowiednio szerokich kółek do spięcia wszystkiego razem.