Ostatnio powstał taki królik niespodzianka.
Nie chciał u nas zostać, choć najmłodsza bardzo prosiła 😉 – zabrał tylko swój balonik i pojechał do stolicy.
Mi się nudzą, ale innym nie, więc powstają kolejne 🙂Zawsze mam jednak trochę swobody i sobie pracę urozmaicam:
król świnka:
the blues – w wersji 3 ( połączone ze sobą)
Ptaki zobaczyły, to nasze zimno i poleciały do cieplejszego kraju 😉
W ostatniej chwili dołączył do nich jeszcze Hal
Niby też zdjęcia na drzewie, a jednak różnica 20 stopni robi różnicę 😉
Dostałam taki karteluszek (był w dużo lepszym stanie- wszelkie zniszczenia i zagnioty to moja sprawka) z pytaniem „Ciociu zrobisz?” No jasne, że ciocia zrobi 😉 Choć nie lubi robić takich lalek, to zrobi 😉 Przecież ciocie mogą wszystko, nie?!
Oczywiście, wiem że oczy są za duże i ogólnie trzeba by poprawić twarz -ale obiecałam rodzinie już tego nie ruszać.
„Zmniejszysz oczy potem będziesz, nos i masz kolejne 3 dni w plecy – obiecaj, że nie ruszysz.” – no i nie ruszałam – ale było ciężko.
Kręcone włosy, przy czesance to też nie jest łatwa sprawa- no da się jak widać coś tam zrobić, ale to nigdy nie będzie efekt jak przy plastikowych czy narysowanych lalkach (przynajmniej nie w tym formacie), a że odbiegają stopniem ufilcowania od reszty, mogą się przy miętoleniu mechacić (obdarowana o tym uprzedzona 😉 ) No i kolor – starałam się dobrać najbardziej zbliżone do oryginału, ale mam ograniczone możliwości 😉
Udało mi się ją postawić nawet na chwilkę do zdjęcia – co mnie osobiście zdziwiło 🙂
W grudniu powstały 2 nowe gry. Jedna stała się prezentem od Mikołaja (tak, tak on coś czasami u mnie zamawia;) – na szczęście zostawia ekstra rzeczy w zamian ), a druga to prezent- pamiątka.
Klocki nie są idealnie, ale kilka kombinacji da się ustawić – dorośli sobie poradzą, bo testowałam na dwulatce 😉 Wprawdzie ona ustawia tylko wieżę, no ale zawsze to coś 🙂
Świnka w jednym z kompletów specjalnie spersonalizowana.
I wszystkie z osobna.
Tylko z jednego kompletu, bo „Mikołaj” odebrał prezent wcześniej i zdjęć nie zdążyłam zrobić. No ale poinformował mnie, że prezent się podobał 🙂
Dwie nowości jeśli chodzi o figurki z moich gier:
Gra zapakowana i wysłana. Choć zaufać PP w tej sprawie dość ciężko, bo śledzenie paczki polega na informacji, że wyszła z kraju. Pośledzić więc idzie paczkę tylko na terenie Polski, a pozostałe 3000 km cisza:( Na szczęście jest już na miejscu, więc zdjęcia mogłam wrzucić 🙂
Czeka mnie jeszcze piąte podejście do tematu, bo Miśka poprosiła o takie figurki na urodziny – a że to najwierniejszy fan, to mama pewnie się da namówić 😉
Mało mam czasu, oj mało! Kilka straconych zdjęć wraz z aparatem, kilka nawet nie zrobionych 🙁 i już się bałam, że nie pamiętam jak się wpisy na blogu robi 😉
No ale kalendarze są 🙂
Szopki były w 2 dwóch rozmiarach – w sumie 14 sztuk – chociaż część nie pełniła funkcji kalendarza, tylko świecącej ozdoby ?
Ciężko było zrobić jakieś fajne zdjęcie, bo efekt najlepszy w ciemności. Na szczęście pierwszą „stajenkę” skończyłam bardzo późno w nocy, więc mi się podobała. Bez światła lampki i po miesięcznym masakrowaniu przez średnią córkę wygląda tak:
Ktoś jeszcze pamięta tą postać i film?
Zaczęłam robić pokrowiec 3,5 roku temu! (Tak mój mąż to najcierpliwszy człowiek na świecie – czasami tylko podpytywał czy wiem w jakich rozmiarach będzie następne wydanie Kindle, które sobie kupi ;))
Nie żeby pirat potrzebował przeszło trzech lat kłucia – po prostu powstawał etapami z baaaaaaaaaaaardzo dużymi przerwami.
Sam pokrowiec powstał od razu (czyli te 3,5 roku temu), widać więc już po nim ślady użytkowania (a czytnik przez ten czas był bezpieczny – żeby nie było! )
Reszta różnie 😉 do teraz brakuje mu np. jeszcze koralików we włosach …
Ale już kapitan Jack Sparrow pilnuje 😉 Choć tak jak w tym przypadku chyba to nie najlepszy gość do pilnowania czegokolwiek 🙂
Przy robieniu filcowych rzeczy i osób, które mają choć trochę przypominać te rzeczywiste denerwująca jest mała różnorodność kolorystyczna czesanki (przy 8 kartonach, które posiadam) 🙁
Pilot w planach miał być podpórką do książek, ale nijak nie szło go dopasować do zakupionego „kątownika podpórkowego” – więc został tylko dekoracją.
Cały prezent był w temacie książkowo-filmowym.
I tak życzenia w formie papierowego samolotu:Dodatkowo w prezencie znalazła się książka i film ( tak na wszelki wypadek – by było wiadomo o co mi chodziło 😉 )
Ex libris – z motywem samolotu pilota no i różą (co akurat widać na fotce). Solenizantka lubi czytać i wymyślenie takiego prezentu przyszło mi dość łatwo – jednak realizacja… Realizacja oczywiście zlecona firmie, no i tu pojawia się problem. Ciężko chyba sprostać moim standardom- no ale zadowolona z realizacji w 100% nie jestem! Podstawkę zrobiłam sama.
No bransoletka z motywem Małego Księcia i cytatem z filmu – od Verha Super wykonanie i jakość! Szczerze polecam.
Na życzenie Miśki, wersja nieco chudsza.
Dostał też poduszeczkę (chociaż troszkę mniejszą).
No i w pudełeczku wraz z resztą prezentu pojechał do nowej właścicielki
Reszta prezentu – to było wyzwanie!
Pasowała mi gra z króliczkami i marchewką.
Pytam więc Miśkę:
– Czy H. mówiła coś, że ma grę z marchewką?
Miśka:
– Nie nic nie mówiła. Ale H. lubi marchewkę, więc może być!
Po chwili jednak dodaje:
– Nie mamo H. woli jednak ogórki, więc lepiej nie! 😉
Zrobiłam ludzika z lego:) tym samym poszerzając sobie wachlarz możliwości prezentowych dla chłopców;)
Jest zdecydowanie większy od oryginału ( ma coś około 15 cm – ale nie zdążyłam go dokładnie zmierzyć)Żeby trochę przypominał prawdziwy klocek – postanowiłam pomęczyć się ze ściągalną czapką, chustą czy tym co tam to jest na głowie (proszę wybaczyć moją ignorancję w zakresie chłopięcych zabawek)
Efektem tego jest nieco węższa główka, by razem z czapką nie była z kolei za duża.
Ninja trochę po drzewach połaził i pojechał do nowych właścicieli
A u nas wylądowała w zamian od Magdy wymarzona piniata urodzinowa dla Miśki(zdjęcie kiepskie, może się uda zrobić ładniejsze fotki)