Powstał w zdecydowanie innej porze roku- dowód na zdjęciach:)
Długo na drzewie nie siedziały, tylko powędrowały cieszyć oczka nowego kuzyna dziewczynek.
Trochę trwało zanim udało się „oswoić” tego smoka i na duuużą próbę wystawiał cierpliwość przyszłego właściciela 🙂
Choć na zdjęciu nie widać, skrzydłami zgodnie z życzeniem da się poruszać.
No i koniecznie miał to być smok z drugiej części „taki jakby muśnięty farbą”. Te wypustki (przepraszam za moją ignorancję w dziecinie anatomii ciała smoczego) są niebieskie z jednej strony, bo ciężko było rozświetlić Szczerbatka od środka 🙂
Mi się nudzą, ale innym nie, więc powstają kolejne 🙂Zawsze mam jednak trochę swobody i sobie pracę urozmaicam:
król świnka:
the blues – w wersji 3 ( połączone ze sobą)
Ptaki zobaczyły, to nasze zimno i poleciały do cieplejszego kraju 😉
W ostatniej chwili dołączył do nich jeszcze Hal
Niby też zdjęcia na drzewie, a jednak różnica 20 stopni robi różnicę 😉
Dostałam taki karteluszek (był w dużo lepszym stanie- wszelkie zniszczenia i zagnioty to moja sprawka) z pytaniem „Ciociu zrobisz?” No jasne, że ciocia zrobi 😉 Choć nie lubi robić takich lalek, to zrobi 😉 Przecież ciocie mogą wszystko, nie?!
Oczywiście, wiem że oczy są za duże i ogólnie trzeba by poprawić twarz -ale obiecałam rodzinie już tego nie ruszać.
„Zmniejszysz oczy potem będziesz, nos i masz kolejne 3 dni w plecy – obiecaj, że nie ruszysz.” – no i nie ruszałam – ale było ciężko.
Kręcone włosy, przy czesance to też nie jest łatwa sprawa- no da się jak widać coś tam zrobić, ale to nigdy nie będzie efekt jak przy plastikowych czy narysowanych lalkach (przynajmniej nie w tym formacie), a że odbiegają stopniem ufilcowania od reszty, mogą się przy miętoleniu mechacić (obdarowana o tym uprzedzona 😉 ) No i kolor – starałam się dobrać najbardziej zbliżone do oryginału, ale mam ograniczone możliwości 😉
Udało mi się ją postawić nawet na chwilkę do zdjęcia – co mnie osobiście zdziwiło 🙂
W grudniu powstały 2 nowe gry. Jedna stała się prezentem od Mikołaja (tak, tak on coś czasami u mnie zamawia;) – na szczęście zostawia ekstra rzeczy w zamian ), a druga to prezent- pamiątka.
Klocki nie są idealnie, ale kilka kombinacji da się ustawić – dorośli sobie poradzą, bo testowałam na dwulatce 😉 Wprawdzie ona ustawia tylko wieżę, no ale zawsze to coś 🙂
Świnka w jednym z kompletów specjalnie spersonalizowana.
I wszystkie z osobna.
Tylko z jednego kompletu, bo „Mikołaj” odebrał prezent wcześniej i zdjęć nie zdążyłam zrobić. No ale poinformował mnie, że prezent się podobał 🙂
Dwie nowości jeśli chodzi o figurki z moich gier:
Gra zapakowana i wysłana. Choć zaufać PP w tej sprawie dość ciężko, bo śledzenie paczki polega na informacji, że wyszła z kraju. Pośledzić więc idzie paczkę tylko na terenie Polski, a pozostałe 3000 km cisza:( Na szczęście jest już na miejscu, więc zdjęcia mogłam wrzucić 🙂
Czeka mnie jeszcze piąte podejście do tematu, bo Miśka poprosiła o takie figurki na urodziny – a że to najwierniejszy fan, to mama pewnie się da namówić 😉
Mało mam czasu, oj mało! Kilka straconych zdjęć wraz z aparatem, kilka nawet nie zrobionych 🙁 i już się bałam, że nie pamiętam jak się wpisy na blogu robi 😉
No ale kalendarze są 🙂
Szopki były w 2 dwóch rozmiarach – w sumie 14 sztuk – chociaż część nie pełniła funkcji kalendarza, tylko świecącej ozdoby ?
Ciężko było zrobić jakieś fajne zdjęcie, bo efekt najlepszy w ciemności. Na szczęście pierwszą „stajenkę” skończyłam bardzo późno w nocy, więc mi się podobała. Bez światła lampki i po miesięcznym masakrowaniu przez średnią córkę wygląda tak: