Nie „wielkanocny” i nie – „przyszedł”, a „wyszedł” – na szczęście udało się pstryknąć mu kilka fotek zanim uciekł.
Króliczek celowo nie dostał wąsików, aby po przypadkowym dostaniu się w łapki maleńkiej właścicielki zminimalizować elementy możliwe do pożarcia 😉
(zdjęcia na ręce zdecydowanie w bardziej rzeczywistych kolorach)Ponieważ pokłada się gdzie może 🙂 a przed nim bardzo daleki lot – dostał swoją osobistą poduszeczkę.
Zakochałam się po raz drugi 🙂
Inês says thank you so much for the lovelly easter bunny, it’s so perfect and detailed and we loved that it was handmade by you!