Zabrałam się za zrobienie w tym roku 13 nie planowanych sztuk, a te które były w planach, wymyśliłam sobie takie że… Dostałam od mojego męża tylko jeden komentarz: „trochę przegięłaś, nie?” No trzeba przyznać, że tak 😉Nie, nie mamy jeszcze w domu choinki 🙂 Zabrałyśmy dziś kalendarz na krótki spacer by zrobić zdjęcia chociaż z niewielką ilością światła. W domu w tym nieustannym półmroku prezentują się tak:
Chciałam aby było widać całość (nawet ku przerażeniu Miśki, że wydłużam czas do świąt 😉 pozamykałam już te otwarte)
Starałam się i co? Ja 26 doliczyć się nie mogę – dobrze, że mam inną fotkę no i oryginał w domu, bo bym zwątpiła 😉
Ostatecznie tylko te 2 domowe udało mi się (a właściwie nam, bo tata też pomagał, aby zawisły na czas) ulepić w całości. Reszta w wersji od mikołaja do 24 :(Plan był na całość -oto dowód 🙂
ale plany to jedno, a czas na realizację to drugie 🙁 Jeden kalendarz w całości składa się z 910 kawałków papieru – tak więc rzeczywiście troszkę przegięłam (ale tylko troszkę 😉 )
Cóż, genialnie jak zwykle. A ja uszyłam 4 aniołki.
Ja nie jestem na bieżąco w czytaniu i oglądaniu ale nie zauważyłam zdjęć!