A właściwie dwie sowy i jedna sówka 😉
Wybrałam sobie filc akrylowy, lazurowy i czesankę wełnianą w kolorze czekolady – to zdecydowanie mój ulubiony zestaw kolorystyczny (według mojej pani plastyczki z podstawówki, kolory nie nadające się do połączenia – ale ja tak zawsze na przekór 😉 )
Wymyśliłam sobie postać prosto ze Stumilowego Lasu, ale moje dzieci nie stwierdziły podobieństwa.
Zrobienie czegoś tak płaskiego, to dla mnie wyzwanie. Sam filc akrylowy ma już swoją grubość, a konieczne było użycie dwóch warstw – by zakładka prezentowała się dobrze z obu stron
Skoro dwie warstwy, no to sowy też dwie.
Zdjęcia powyżej prezentują też sówkę nr 3 – zwaną dyndadełkiem. Dziewczynkom podoba się najbardziej właśnie ona, oczywiście wymagała zdecydowanie mniejszego nakładu pacy – czasami to się człowiek zastanawia po co się wysilać. 😉